31 maja 2016

Czy wolno Maryję nazywać Matką Bożą?

Raduj się Maryjo!

Zwiastowanie i Nawiedzenie NMP, Melchior Broederlam


W dniu dzisiejszym Kościół katolicki obchodzi święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, tj. Jej wizyty u św. Elżbiety (zob. Łk 1, 39-56). Wówczas to Elżbieta, napełniona Duchem Świętym, wypowiedziała słowa: Skądże mi to, że Matka Pana mego przychodzi do mnie?! (Łk 1, 43). Są one biblijną podstawą do nazywania Maryi nie tylko Matką Jezusa, ale Matką Pana, czyli Boga. Znaczna część chrześcijan na świecie, zapewne większość protestantów, sprzeciwia się określeniu Boża Rodzicielka (gr. Theotokos; łac. Dei Genitrix), czy Matka Boża (gr. Meter tou Theou; łac. Mater Dei), twierdząc iż pojęcia te nie są tożsame z określeniem Matka Pana. Ponieważ problem ten współcześni protestanci, jak np. zielonoświątkowcy, uważają za bardzo istotny i nierzadko powoduje on zamieszanie także w temacie walki o Królestwo Chrystusa, warto przeanalizować go w świetle Pisma Świętego.

Już w Księdze Izajasza znajduje się proroctwo o tym, że Dziewica pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7, 14), zaś św. Mateusz przytaczając to proroctwo dodaje: to znaczy „Bóg z nami” (Mt 1, 23). Czyli „Dziewica porodzi Syna, który jest Bogiem”; Najświętsza Maryja Panna jest Matką „Boga z nami”. Anioł Pański mówi do Józefa o Maryi: z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1, 20). Natomiast w Ewangelii św. Łukasza anioł Gabriel mówi do Maryi: Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazywany Synem Najwyższego […]. Święte, które się narodzi będzie nazywane Synem Bożym (Łk 1, 31-32. 35), zaś Elżbieta mówi o Maryi: Matka Pana; gr. Meter tou Kyriou (Łk 1, 43).

To znaczy: Synem Bożym jest [i będzie] Ten, który się dopiero pocznie i narodzi, tzn. z Maryi, a nie tylko już zrodzony w wieczności z Ojca. Skoro Dziecię, które się narodzi z Maryi będzie nazywane Synem Bożym, Synem Najwyższego (Boga), to Jego Matka będzie nazywana Rodzicielką (Matką) Syna Bożego, a więc Boga, gdyż określenie Syn Boży oznacza drugą Osobę Boga. Zatem Maryja jest Bożą Rodzicielką - Matką Syna Bożego, czyli Boga. To właśnie jest expressis verbis napisane w Biblii. Ten, kto temu zaprzecza, to albo ma kłopoty z czytaniem i rozumieniem tekstu, albo jest po prostu arianinem, czy jehowitą negującym, że Syn Boży to Bóg. Dlatego odrzucanie przez jehowitów określenia „Matka Boga” jest logiczne, gdyż oni nie uważają Jezusa – Syna Bożego za Boga; natomiast odrzucanie tego tytułu przez protestantów – chrześcijan, uznających Go za Boga, logiczne nie jest.

Ponieważ Jezus jest równocześnie Bogiem i Człowiekiem (łączy w swej Osobie te dwie natury) Maryję, jako Matkę Jezusa (Jego ludzkiej natury), nazywamy Bożą Rodzicielką, gdyż w Niej i poprzez Nią Bóg przyszedł na świat i narodził się jako człowiek (zob. Łk 1, 31-35). Biblia oznajmia: Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty (Ga 4, 4). Zatem Pismo Święte nazywa „zrodzonym z niewiasty” Syna Boga, a nie tylko Jezusa Człowieka. Poczęty z Ducha Świętego jest Syn Boży (Syn Boga Ojca), a więc ten sam Jeden Bóg, który „przyjął ciało w łonie Maryi Dziewicy i stał się Człowiekiem”, jak mówi Wyznanie Wiary. I stąd ten tytuł.

Oczywistym jest więc, iż już w Kościele pierwszych wieków tak nazywano Maryję, Matkę Chrystusa. Jedna z najstarszych zachowanych modlitw chrześcijańskich, to odnaleziona na papirusie z III wieku, modlitwa „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko” (w obecnym brzmieniu; do słów „błogosławiona”; drugą część dodano w średniowieczu). Jeden z pierwszych wizerunków chrześcijańskich, obok Jezusa dobrego pasterza z owieczką na plecach, to Maryja z Dzieciątkiem Jezus – fresk jeszcze z katakumb.

Owszem, Maryja Dziewica biologicznie jest matką ludzkiej natury Jezusa, tak jak każdy rodzic jest matką, czy ojcem ciała swego dziecka, gdyż duszę każdego człowieka stwarza bezpośrednio Bóg. Zawsze jednak uznajemy jedność osoby i mówimy, że ktoś jest rodzicem danego człowieka, a nie jego ciała. Gdyby jakiś protestant, czy językowy purysta teologiczny, powiedział: „Maria nie jest matką Jezusa, tylko jego ciała”, to przez każdego byłby uznany za niespełna rozumu. A jednak gdy „dzieli włos na czworo” twierdząc, że nie wolno mówić „Matka Boża”, bo jest matką tylko człowieczeństwa Jezusa, to uchodzi za rozumnego. Jednakże Jezus jest także Bogiem, więc ze względu na jedność Osoby, Jego matkę nazywamy Matką Boga.

Odrzucanie tego tytułu świadczy też o nieznajomości Pisma Świętego odnośnie najważniejszych pojęć, a mianowicie określeń Boga. Elżbieta, prawowierna, pobożna Żydówka, mówiąc Adonaj, czyli Pan (hebr. ADNI; w grece Septuaginty i NT: Kyrios; łac. Dominus), miała na myśli Boga. W języku biblijnych Żydów: Pan = Istniejący = Bóg. I nie ma innego tłumaczenia, są to synonimy. Zatem wyrażenie użyte przez Elżbietę: Matka Pana, znaczy dokładnie tyle co Matka Boga. Najświętsza Maryja Panna jest Matką Jezusa, który mówił o sobie: Ja Jestem (gr. Ego Eimi; hebr. AHJH), a zatem Boga.

Gdy św. Elżbieta nazwała Maryję „Matką Pana mego”, wyznała swą wiarę w Bóstwo Chrystusa, pod wpływem Ducha Świętego, który ją wówczas napełnił (zob. Łk 1, 41), bowiem nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3). Uznała zatem, że Bóg, zwany przez Żydów Adonaj (Pan) i Dziecko Maryi, to jeden i ten sam Bóg (Pan). To samo uczynił Szymon Piotr Apostoł, gdy dzięki objawieniu od Ojca, wyznał Panu Jezusowi: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt 16, 16) i Tomasz Apostoł, gdy ujrzawszy Zmartwychwstałego Jezusa wyznał: "Pan mój i Bóg mój!" (J 20, 28).

Negacja określenia Boża Rodzicielka, lub Matka Boga i bezsensowne, niebiblijne tłumaczenie, że „nie jest Ona matką Boga, tylko matką Jezusa”, jest właśnie ukrytym arianizmem – zaprzeczeniem współistotności Ojca i Syna Bożego, czyli prawdziwej Boskości Chrystusa oraz nestorianizmem – zaprzeczeniem złączenia dwóch natur w Osobie Jezusa. Pozbawia też zasadniczego sensu formułę zbawczego wyznania wiary, że „Jezus jest Panem” (zob. Rz 10, 9), skoro określenie Pan, miałoby odnosić się tylko do Jego Człowieczeństwa, a nie Bóstwa. Jeżeli Pan - Syn Boży nie równa się Bóg, to mamy do czynienia z jakimś politeizmem, na wzór pogańskich mitologii. Każdy, kto usiłuje rozdzielać pojęcia Bóg i Pan, de facto usiłuje rozdzielać, a w konsekwencji umniejszać Jezusa.

Dlatego w pewnym sensie mają rację niektórzy protestanci twierdzący, że „dogmat o Bożym Macierzyństwie Marii jest fundamentem wszystkich rzymskich herezji”. Tłumacząc to na język ludzki: Prawda o Bożym Macierzyństwie Maryi jest fundamentem wiary chrześcijańskiej, czyli wiary w to, że Bóg stał się Człowiekiem w Osobie Jezusa Chrystusa, Syna Maryi, nauki o Wcieleniu i naturze Jezusa jako równocześnie Boga i Człowieka, a tym samym jedynego i skutecznego pośrednika łączącego ludzi z Bogiem.

Taka też jest geneza dogmatu o Bożym Rodzicielstwie Maryi na Soborze Efeskim w 431 roku. Ojcowie soborowi nie uchwalili go po to, by wywyższyć Maryję i obdarzyć Ją „boskim kultem”, jak to wymyślili ateiści i protestanci w XIX wieku, a teraz ci drudzy znów próbują rozpowszechniać. Potwierdzono (a nie „wprowadzono”, bo używany był od dawna) ten tytuł po to, by potwierdzić wiarę, że Jezus – Syn Boży jest współistotny (gr. homousios) z Bogiem Ojcem (sprecyzowaną na Soborze Nicejskim w 325 roku), a na mocy unii hipostatycznej (złączenia osobowego [dwóch natur]) jest równocześnie prawdziwym Człowiekiem (pojęcie tego złączenia, ale nie zlania, nie było jeszcze sprecyzowane). Takie też było zasadnicze nauczanie i cel tego soboru, zwołanego przeciwko herezji Nestoriusza, który wypaczał prawdę o dwóch naturach – Boskiej i ludzkiej złączonych w jednej Osobie Chrystusa i dlatego właśnie sprzeciwiał się nazywaniu Najświętszej Maryi Panny Matką Bożą.

My, chrześcijanie wierzymy, że Bóg w Osobie Syna stał się Człowiekiem: złączył się z naturą ludzką w momencie Wcielenia – Poczęcia w łonie Najświętszej Maryi Dziewicy. I przez Jej łono, jako Człowiek, Bóg przyszedł na świat. Określenie Boża Rodzicielka (gr. Theotokos), a potocznie w językach słowiańskich Bogurodzica, wobec Niej jest więc czymś najzupełniej naturalnym i oczywistym. Stoi też ono na straży wiary w realność Wcielenia Syna Bożego – złączenia Boga z człowiekiem w jednej Osobie.

Z kolei polskie wyrażenie Matka Boska, Matka Boża, jest tylko staropolską formą dzierżawczą (odrzeczownikową). Dla naszych przodków było oczywiste, że Matka Boska oznacza Matka Boga, lub Matka należąca do Boga, związana z Bogiem. Współczesny język polski utracił formy dzierżawcze, które teraz są przymiotnikami. Dlatego określenie to rzeczywiście może sugerować, że Matka jest „boska”, to znaczy ma cechy boskie, jest Bogiem (albo bogiem). Podobnie „Ojciec Niebieski” w staropolszczyźnie to Bóg Nieba, Ojciec z Nieba, a nie ojciec koloru niebieskiego, jak teoretycznie mógłby rozumieć współczesny. To też jest źródłem nieporozumień wśród katolików i protestantów. W innych językach, jak w języku łacińskim, nie ma tej dwuznaczności: jest Mater Dei (Boga), a nie Mater divina (boska).

Jeżeli natomiast ktoś sądzi na podstawie tego tytułu, że Maryja – Matka Boża, istnieje odwiecznie i jest matką Boga w sensie zrodzenia jego Boskiej natury, jak jedno z bóstw w panteonach różnych pogańskich religii (tzw. Wielka Matka Bogów), bądź należy się Jej „boska cześć”, to po prostu jest w błędzie. Nie można zaprzeczyć, że jacyś ludzie mogą, nawet nie całkiem świadomie, podzielać takie przekonanie, wielu nominalnych „katolików” nie zna przecież w zasadzie wiary katolickiej. Być może jest to też skutek bezsensownego, szkodliwego dla wiary, ale niestety rozpowszechnionego w Polsce zwyczaju mówienia do dzieci o jakiejś „bozi”. Jeżeli wciąż widzimy jak rodzice, czy dziadkowie, pokazują dziecku figurkę, zwłaszcza Maryi, mówiąc „bozia”, to nie możemy się dziwić, że rodzi to nieporozumienia i może fałszować wiarę u jej początku. Nie zmienia to jednak faktu, że Kościół katolicki nigdy czegoś takiego nie głosił.

1 komentarz:

  1. Dziękuję Bogu za to, że trafiłam na ten blog, a Autorowi, za mądre artykuły, wsparte cytatami z Pisma św., pomagające zwalczać heretyków ich bronią. Maria Flis

    http://www.gazetawarszawska.com/easyblog/entry/nauka-wspiera-dogmaty-o-niepokalanym-poczeciu-i-wniebowzieciu-najswietszej-maryi-panny

    OdpowiedzUsuń