01 sierpnia 2016

Syrena - demoniczna patronka Warszawy


Króluj nam Chryste
-zawsze i wszędzie!


Chrystus Król Wszechświata, ale czy Polski?


W dniu dzisiejszym, w którym w Polsce obchodzi się kolejną rocznicę wykonania Bożego wyroku na Sodomę, jaką była przedwojenna Warszawa, warto napisać tekst na temat jednej ze zwierzchności demonicznych wywierających wpływ na nasz kraj.

"Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być - jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce".
św. Faustyna, "Dzienniczek", 39, 1928 rok

"Polacy pod względem zezwierzęcenia przewyższyli wszystkie narody - nie tylko europejskie, ale całego świata. Jeśli komuś zda się to być nieprawdą, niech zapyta się Pana Jezusa, to On odpowie mu na to, że tak! [...] Wielkie i straszne są grzechy i zbrodnie Polski. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród za grzechy, a zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. [...] Pan Jezus z większym wstrętem odwracał się od byłego Rządu Polskiego, niż od Heroda, bo tam popełniano straszne, przerażające grzechy nieczyste. Warszawa to gorsze miasto niż Sodoma".
 Rozalia Celakówna, "Wyznania z przeżyć wewnętrznych", 1939 rok

Warszawę zwano w okresie międzywojennym "Paryżem Północy", ze względu na wielką liczbę domów publicznych i rojących się na ulicach prostytutek, których liczebność szacowano na 20 tysięcy, w tym połowę "legalnie zarejestrowanych" i kilka tysięcy nieletnich. W Warszawie według statystyk z 1928 roku 65% dzieci szkolnych upijało się (obecnie narzeka się, że ok. 40%). Do tego trzeba dodać znaczące zjawisko prostytucji homoseksualnej wśród ówczesnej młodzieży.

W Polsce międzywojennej zabijano rocznie kilkaset tysięcy dzieci nienarodzonych oraz dokonywano wielu innych zbrodni. Sprzedawano kobiety do domów publicznych w Brazylii i innych krajów. Polska była jednym z pierwszych państw świata, w którym zalegalizowano sodomię w 1932 roku (podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii za homoseksualizm można było dostać nawet dożywocie). Celem łatwego deprawowania nieletnich ustawowo obniżono "wiek zdolności seksualnych" do 15 roku życia. W 1928 roku "zliberalizowano", niemal najbardziej na świecie, prawo rozwodowe. 85% (słownie: osiemdziesiąt pięć procent) wszystkich członków kolejnych rządów (premierów i ministrów) II Rzeczpospolitej było jawnymi masonami. Pod rządami masońskiej "sanacji" Polska była jednym z najbardziej "postępowych" krajów świata.

"Najwięcej zawiniły przed Bogiem władze - ich zły przykład, lecz to mało tak powiedzieć - ich zwierzęce życie sprowadziło na cały kraj i naród tak straszne nieszczęście. Dlaczego nasz Episkopat tak tolerował te rzeczy? Dlaczego nasi Biskupi i Kapłani milczeli? Nie znalazł się ani jeden taki Piotr Skarga, który by Prezydentowi naszej Rzeczypospolitej wytknął jego występki, i w ogóle całemu Rządowi, bo tam - od pierwszego do ostatniego - prawie wszyscy tacy byli do ostatniej chwili".
Rozalia Celakówna, wrzesień 1939 roku





Pan Jezus dał szansę Rzeczypospolitej: Jego prawdziwą Intronizację. Nie wykorzystano jej wtedy.

"Ludzie mnie nie zrozumieli, przeto przemawiam do ich twardych serc kulami i bombami, a to dlatego, że ich miłuję. Zbrodnie popełniane tak bardzo licznie muszą być zmyte krwią. I to wszystko jest z miłości, bo jest wiele dusz takich, które przez akt doskonałego żalu znajdą przebaczenie, a te, które się potępią, będą o tyle mniej cierpieć, o ile krótsze będzie ich życie, bo tym samym mniej nagrzeszą".
Chrystus do Rozalii 1 września 1939 roku

I te słowa naszego Zbawiciela to jest zasadniczy sens tego, co się stało w Polsce w czasie wojny.


Czy w III/IV RP Warszawa jest lepsza? Czy nie jest już Sodomą? Czy jej demoniczna patronka nie manifestuje się już nierządem większym niż w innych głównych miastach Polski? Bynajmniej. Ci, którzy naprawdę interesują się tą tematyką, wiedzą, iż sama Wielka Nierządnica jednoznacznie zamanifestowała się kilkanaście lat temu w tym mieście, jako swej światowej stolicy. Czy mogło być inaczej, skoro głównym bóstwem, wzywanym niezliczoną ilość razy, przez chyba zdecydowaną większość mieszkańców naszego kraju, we wszystkich sytuacjach życiowych, a zwłaszcza w nagłych problemach, jest właśnie Wielka Nierządnica, zwana pospolitym imieniem "K...a"?

Każdego dnia miliony ludzi w Polsce wzywa tej bogini, wołając do niej przy każdej możliwej okazji najpopularniejszym u nas aktem strzelistym: "o k...a!". Nic dziwnego, że ona przychodzi po swoją własność. Przychodzi każdego dnia po dusze, które wzywają jej imienia i przychodzi czasem zebrać większe żniwo, jak w czasie kolejnych wojen. Jedna z jej demonów służebnych, czyli tzw. "syren", dumnie pręży się na herbie stolicy Polski.

O tym, że syreny to duchy zwodnicze, teoretycznie nie ma potrzeby przekonywać ludzi o minimalnym choćby poziomie wykształcenia humanistycznego. Wystarczy też obejrzeć różne warianty herbu Warszawy przez wieki, aby się przekonać bez żadnych wątpliwości, że jest na nim wizerunek demona. Nie prezentuję ich tu, gdyż z zasady nie umieszczam na moim blogu wizerunków złych duchów, chociaż z konieczności sporo o nich piszę. Warszawska Syrena jest określonego rodzaju. Nie jest to zwykła "syrenka", jak kopenhaska, ale wojownicza. Dlatego Kopenhaga jest pod silnym wpływem pornei, promieniując tym na inne kraje, ale nie ulegała fizycznemu zniszczeniu. Natomiast Warszawa, prócz ulegania duchom nierządu, podlegała wielokrotnym zniszczeniom i rzeziom: od Potopu, poprzez rzeź Pragi, powstanie listopadowe, 1905 rok, pierwszą wojnę, 1939 rok, okupację, powstanie w Getcie, aż do powstania warszawskiego.

Ten konkretny rodzaj ducha złego, wyrażanego w kulturze najczęściej pod postacią syreny, łączy w sobie kilka elementów. Pierwszym jest zwodzenie, znane już z greckiej tradycji. Syrena ma piękny głos, sprawia wrażenie czegoś/kogoś dobrego, ale wciąga marynarzy do śmierci. To zadziwiające, że po tym, co się stało, wciąż, także dzisiaj, słyszymy ten syreni śpiew pochwał pod adresem powstania, które spowodowało zagładę miasta i śmierć prawie dwustu tysięcy ludzi. Jej zwodniczy okrzyk: "Do broni!", rozlegający się w Warszawie w nieodpowiednich momentach, jak w listopadzie 1830 roku, by uratować masońską rewolucję w Belgii, czy podczas "cywilnej obrony stolicy", wbrew dowództwu armii, we wrześniu 1939 roku, wiedzie okręt naszego narodu do katastrofy. Po drugie, syreny śpiewają oczywiście o zaletach nierządu i rozwiązłości, wciągając w śmierć duszy i choroby ciała tak wielu ludzi. Wreszcie, po prostu zabijają swe ofiary. Za pozorami przez nich stwarzanymi, kryje się śmierć i zniszczenie. W ruinach które pozostawiają po sobie, zamieszkuje pokrewny duch zwodzenia, pożądania i dzieciobójstwa: tam Lilit przycupnie i znajdzie sobie zacisze na odpoczynek (Iz 34, 14).

Inną charakterystyczną cechą demona Syreny jest fakt, iż należy on do duchów wodnych. Zasadniczym demonem wodnym jest Lewiatan. Wpływ jego mocy na Polskę, to osobny problem. Tutaj trzeba jedynie zauważyć, iż manifestuje on swój wpływ na nasz kraj na całej długości Wisły, jako głównej polskiej rzeki. W górnym biegu, w Krakowie jest wyrażony Smok Wawelski, który według opisu bł. Wincentego Kadłubka, wypił wodę z Wisły. Pośrodku, w Warszawie stoi Syrena, według Apokalipsy św. Jana Ap. Nierządnica siedzi na Bestii (Ap 17, 3), pijana krwią świętych i krwią świadków Jezusa (6). U ujścia, w Gdańsku stoi Neptun, czyli "bóg" morza, jako symbol tego miasta. Nic dziwnego, że nasz kraj jest ciągle odpychany od korzyści morskiego położenia.

Kolejnym, także współczesnym przejawem działania ducha zwodniczego w stolicy, jest manifestacja innego ducha, bardziej działającego poprzez konkretne osoby, a mianowicie Izebel (Jezabel). Ciekawe, że od lat na czele władz Warszawy stoi niewiasta, która podaje się za prorokinię, lecz zwodzi moje sługi (Ap 2, 20). Od bardzo dawna tolerowano to zasiadanie w stolicy ducha zwodniczego, pomimo przestrogi Chrystusa z Ap 4, 20-22:
mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by się mogła nawrócić, a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Oto rzucam ją na łoże boleści, a tych, co z nią cudzołożą - w wielkie utrapienie, jeśli od czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmiercią.
Warszawskie Dzieci poszły w bój i zginęły. Jakiej jeszcze potrzeba rzezi, aby Naród Polski nawrócił się do Jezusa Chrystusa w pełnym tego słowa znaczeniu, przez wszechstronną Intronizację? Życie duchowe to nie zabawa, to prawdziwa wojna. Bój przeciwko złym duchom, także w wymiarze społecznym, nad całymi miastami i narodami. Bez Intronizacji tej wojny się nie wygra.

Przecież powszechnie znane są słowa św. Pawła o tym, że nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciwko pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6, 12). A jednak poziom ignorancji w dziedzinie walki duchowej na poziomie społecznym w Polsce jest wręcz przerażający. Jestem ciekaw na przykład, ilu księży w Warszawie ma świadomość, że jednym z ich głównych wrogów jest realna duchowa istota o imieniu Syrena?