13 stycznia 2017

Dlaczego Jezus Chrystus jest Królem?


Króluj nam Chryste!
- zawsze i wszędzie.

Objawienie (gr. Epifania) Pana naszego Jezusa Chrystusa jest jednym z najstarszych świąt chrześcijańskich, sięgającym pierwszych wieków (wcześniejszym niż Boże Narodzenie). Święto to obejmowało swym zakresem tematycznym trzy wydarzenia: pokłon trzech króli, chrzest w Jordanie i cud w Kanie Galilejskiej. We wszystkich trzech Chrystus objawił swoją chwałę ludziom. Ślad tego zachowuje tradycyjna antyfona do Pieśni Zachariasza i Maryi (potrójny cud święcimy w dniu dzisiejszym...) oraz hymn nieszporów. W ciągu wieków jednak na Zachodzie uroczystość ta stała się świętem Trzech Króli, na Wschodzie zaś Jordanu.

W XX wieku dopiero zachodnia liturgia "przypomniała sobie" o wadze Chrztu Pańskiego i zakończenie oktawy Objawienia, 13 stycznia, nazwano w 1962 roku wspomnieniem tego wydarzenia, jak pozostaje w tradycyjnym kalendarzu, a w nowym kalendarzu z 1970 roku ustanowiono je na niedzielę po Epifanii ze stosownymi modlitwami. Cud na Godach w Kanie wspomina się natomiast tradycyjnie w następną niedzielę, czyli drugą po Objawieniu. To podczas swego Chrztu Pan Jezus został przez Ojca objawiony jako Syn umiłowany.

W pierwszą niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego z kolei, w tradycyjnej rzymskiej liturgii, nim Benedykt XV sto lat temu naznaczył na ten dzień uroczystość Świętej Rodziny (w nowym kalendarzu jest to właśnie Niedziela Chrztu Pańskiego), antyfona na wejście we Mszy św. zawierała słowa nawiązujące do Iz 6, 1; Dn 7, 14; Ap 4, 5 i 5, 11:
Na wyniosłym tronie widziałem siedzącego Męża, któremu hołd składa rzesza aniołów, śpiewając jednogłośnie: Oto Ten, którego panowanie jest wieczne.


Introit ten nadaje perspektywę wieczną wydarzeniu, które świętujemy 6 stycznia,  gdy Jezus Chrystus Syn Boży dał się rozpoznać jako Bóg, Mesjasz i Król królów trzem królom-mędrcom, symbolicznie reprezentującym narody trzech części ludzkości wywodzącej się od Noego: białych, bądź Europejczyków, czyli potomków Sema, żółtych, bądź Azjatów, czyli potomków Jafeta i czarnych, bądź Afrykanów, czyli potomków Chama.

W artykule Jezus Chrystus Król Polski naszkicowałem biblijne tło królowania Chrystusa nad narodami w kontekście Intronizacji, królowania objawionego właśnie królom-mędrcom w Betlejem. Jego Matka, Najświętsza Maryja Panna, otrzymała to objawienie oczywiście jako pierwsza, gdy Archanioł Gabriel zapewnił Ją (Łk 1, 32-33):
Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida i będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.
To wieczne królowanie przychodzącego Pana Jezusa Syna Maryi nad Izraelem i wszystkimi narodami zostało zapowiedziane już kilkaset lat wcześniej przez proroka Daniela (Dn 7, 13-14):
Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.
W proroctwie Daniela istotne jest, iż panowanie, chwałę i władzę królewską otrzymuje jakby Syn Człowieczy z rąk Przedwiecznego zasiadającego na tronie (zob. Dn 7, 9). Wskazuje to, iż Jezus Chrystus Syn Boży jest Królem i Panem z podwójnego tytułu i w dwojakiej naturze: jako Bóg i jako Człowiek.

Królowanie Pana Boga nad wszechświatem (czyli wszystkim, całym stworzeniem) jest oczywiste i potwierdzone w Biblii w zasadzie na każdej stronie. Jest zatem (a przynajmniej powinno być) również oczywiste dla każdego chrześcijanina, iż Jezus Chrystus, jako Wcielony Bóg i druga Osoba Trójcy Świętej jest Królem w tym samym sensie i w tym panowaniu Bożym w pełni partycypuje.

Problem jednak w tym, że we Wcieleniu Syn Boży (Bóg - druga Osoba Trójcy), istniejąc w postaci Bożej, ogołocił samego siebie, stawszy się podobnym do ludzi (por. Flp 2, 6-8), to znaczy na ziemi nie korzystał z atrybutów swej Boskości, a wszystko co czynił, dokonywał jako Człowiek. Jeżeli czynił cuda, to mocą Ducha Świętego, dlatego chrześcijanie mogą czynić takie same dzieła co On, a nawet większe (zob. J 14, 12). Wszystko, co dokonał dla nas Jezus Chrystus jako Pierworodny, czyli pierwszy w porządku łaski, ale też jako pierwszy czyniący to Człowiek, jest udziałem wierzących w Niego, czyli złączonych z Nim. Jeżeli On zmartwychwstał, to i my zmartwychwstaniemy mocą mieszkającego w nas Ducha (zob. Rz 6, 5 i 8, 11).

I tu właśnie pojawia się zasadnicza kwestia: Czy Jezus Chrystus Człowiek jest Królem w dosłownym sensie? Czy przyszedł na świat po to aby królować? Czy tylko po to, aby zbawić ludzi od grzechu: umrzeć na Krzyżu, zmartwychwstać i wstąpić do nieba, aby tam czekać na koniec świata, gdy powróci?

W chrześcijaństwie przez wieki były i są dwie odpowiedzi na te pytania. Precyzyjnie przedstawiam je w tekście, który dobrze byłby najpierw przeczytać, aby szerzej rozumieć meritum sporu:
"Po co dokonało się Boże Narodzenie?"

Ci, którzy upatrują w przyjściu Syna Bożego tylko jego uniżenie, przybranie postaci Sługi, aby zadośćuczynić za grzech ludzi, nie zauważają biblijnych stwierdzeń o Jego panowaniu, lub interpretują je przez pryzmat tego założenia. Współczesne opory eklezjalne m. in. przed Intronizacją mają swoje głębsze korzenie właśnie w tym poglądzie, a nie tylko w postawie "otwarcia się na świat" lat 60. XX wieku. Jeżeli jedyną misją Chrystusa było złożenie Ofiary z siebie, to Jego słowa: Królestwo moje nie jest z tego świata. traktują jako ograniczenie go do sfery religijnej. O tym, że te słowa tego nie oznaczają pisałem właśnie w tekście Jezus Chrystus Król Polski.

Nim rozpowszechnił się na Zachodzie pogląd, że "gdyby człowiek nie zgrzeszył, Syn Boży by nie przyszedł", Ojcowie Kościoła, począwszy od św. Ireneusza z Lyonu (II wiek), ucznia św. Polikarpa, który był uczniem św. Jana Apostoła, głosili tezę, iż "Bóg stał się Człowiekiem, aby człowiek mógł stać się bogiem", bądź "stawać się Bogiem". Zdanie to dosłownie przypisywane jest kilku Ojcom, a w późniejszych wiekach zaczęło być krytykowane, jako zbyt daleko idące, czy też zbyt dosadnie sformułowane. Wyraża ono jednak przede wszystkim najważniejsze założenie: Syn Boży po to stał się Człowiekiem, aby jako jedyny Pośrednik połączył ludzi z Bogiem (zob. 1 Tm 2, 5), abyśmy się stali uczestnikami Boskiej natury (2 P 1, 4).

Już sam Pan Jezus bronił przed faryzeuszami swego tytułu Syna Bożego, powołując na słowa Pisma, które nazywa bogami ludzi (zob. J 10, 34-35), ale nie tylko o to chodzi i o wieloznaczność w hebrajskim słowa bóg (AL, el). Zdanie Ojców jest prawdziwe dosłownie i z dużych liter właśnie w Panu Jezusie. Bóg stał się Człowiekiem, aby Człowiek - Chrystus Jezus stał się Bogiem. Człowiek (ogólnie) jest Bogiem w jednej konkretnej hipostazie (osobie) Jezusa z Nazaretu. Wszyscy inni ludzie mają udział w Boskości o ile są złączeni z Nim i poprzez Niego.

Tutaj dochodzimy do sedna kluczowej kwestii: Po co dokonało się Boże Narodzenie? Dotychczasowa refleksja teologiczna na ten temat przez wieki skupiała się na pytaniu, co Bóg przez Wcielenie zrobił dla nas. Czas najwyższy poznać, co Bóg przez Wcielenie zrobił dla swego Syna?

Pismo Święte (Kol 1, 16-18) wyraźnie stwierdza o Chrystusie Panu:
Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała - Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym z pośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.
Bóg Ojciec w wieczności postanowił, aby swego Syna obdarzyć nie tylko nieskończoną Miłością jaką jest Duch Święty, ale dodatkowo Go ubogacić stworzonym dla Niego światem materialnym, z ludźmi na czele, aby Ten, przez przyjęcie do swej Osoby Człowieczeństwa, czyli po prostu stając się równocześnie Człowiekiem, był tego świata Głową. To jest pierwszy plan Boga. On stworzył świat właśnie po to, aby Syn Boży był jego Panem i Królem:
Ogłoszę postanowienie Pana:
Powiedział do mnie:
Tyś Synem moim, ja Ciebie dziś zrodziłem.
Żądaj ode mnie, a dam Ci narody w dziedzictwo
I w posiadanie Twoje krańce ziemi (Ps 2, 7-8).

Przez Wcielenie przyszedł do swojej własności, do przeznaczonych, aby byli Jego braćmi, ale swoi Go nie przyjęli (J 1, 11; Rz 8, 29) z powodu grzechu. Dlatego Syn Człowieczy musiał wiele wycierpieć, być odrzuconym, ukrzyżowanym i zmartwychwstać (Mk 8, 31). Ale gdy tego dokonał, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach (Hbr 1, 3). Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca (Flp 2, 9-11). I dana Mu jest wszelka władza w niebie i na ziemi (Mt 28, 18). A nie jest to jakaś władza ogólna, jedynie zwierzchnia, źródłowa (gr. arche), ale w tym ostatnim wersecie Jezus Chrystus mówi o konkretnej, bezpośredniej władzy wykonawczej (gr. exousia).

Władzę tę Jezus Chrystus dzierży zatem z dwojakiego tytułu: dlatego, że na to się narodził i na to przyszedł na świat (J 18, 37) i dlatego, że nabył Bogu Krwią swoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu (Ap 5, 9). Jedno łączy się z drugim: On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach objawił się ze względu na was [ludzi] (1 P 1, 20). Co więcej: uczynił ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi (Ap 5, 10). O tym jak królowanie Chrystusa Pana realizuje się i ma się realizować na ziemi, poprzez Jego Ciało, napiszę w osobnym artykule.

2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo, cieszę się, że Pani tu zajrzała. Błogosławionych Świąt Wielkanocnych!

    OdpowiedzUsuń