23 maja 2022

Historia liturgii chrześcijańskiej

 
Króluj nam Chryste!


Kontynuując rozważania z poprzedniego artykułu o korzeniach chrześcijańskiej liturgii, teraz warto poznać zwięzłą historię jej rozwoju, od pierwszych wieków do współczesności.


Nowy Testament nie daje precyzyjnych opisów początków liturgii chrześcijańskiej i pierwotnego procesu jej scalania. Nadmienia tylko w różnych miejscach, że wierzący trwali „w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2, 42), spotykali się na „Wieczerzy Pańskiej” (1 Kor 11, 20), „pamiątce Pana” (1 Kor 11, 23-25), „przemawiali w psalmach, hymnach, pieśniach pełnych Ducha” (Ef 5, 19), „prorokowali i roztrząsali proroctwa” (1 Kor 15, 29), „nauczali i objawiali rzeczy skryte” (1 Kor 15, 26), „głosili Słowo i opowiadali Dobrą Nowinę” (Dz 11, 19-20), „chodzili na modlitwę o określonych porach” (Dz 3, 1), „gromadzili się w imię Pana Jezusa” (Mt 18, 20; 1 Kor 5, 4), „składali duchowe ofiary” (1 P, 2-5) i „rozumną służbę Bożą” (Rz 12, 1), „mieli własny ołtarz, z którego nie mieli prawa spożywać służący staremu przybytkowi” (Hbr 13, 10).

Św. Justyn Męczennik w swej „Apologii” chrześcijaństwa z około 155 roku, wyjaśniał cesarzowi, iż podczas zgromadzenia w Dniu Słońca (niedziela) najpierw lektor czyta księgi apostolskie, lub prorockie, a za nim przełożony głosi kazanie, po czym wszyscy wstają i modlą się. Następnie przynoszą chleb, wino i wodę, przełożony odmawia modlitwy i dziękczynienie (gr. eucharistia), a lud odpowiada: „Amen”. Potem rozdziela się to, „co stało się Eucharystią”, a nieobecnym zanoszą ją diakoni. Na koniec składa się dary dla potrzebujących. Najpierw jednak, o świcie, chrześcijanie gromadzą się, aby śpiewać pieśni pochwalne dla Boga, a potem przychodzą ponownie, aby spożyć „święty i niewinny posiłek”. Podobne określenia znajdują się już na początku Kanonu Rzymskiego (sancta sacrificia illibata). Jest to pierwsze znane przedstawienie schematu liturgicznego.

Konstytucje Apostolskie z około 380 roku podają już dokładniejszy opis przebiegu Mszy św. Polecają, iż kościół ma być podłużny, zwrócony ku wschodowi, z tronem dla biskupa i siedzeniami dla prezbiterów z przodu, mężczyźni i kobiety mają siedzieć osobno. Na początku lektor czyta z ksiąg Starego Testamentu, potem inny śpiewa Psalmy, a dalej czytanie z Dziejów lub Listów Apostolskich. Po nich diakon, lub prezbiter czyta Ewangelię, a wszyscy stoją w milczeniu. Potem kapłani głoszą naukę dla ludu. Po niej wszyscy mają powstać, „zwrócić się ku wschodowi” i odmawiać modły. Dalej następuje „pozdrowienie pocałunkiem Pana” między wiernymi, diakon odmawia modlitwy w określonych intencjach (ektenie w obrządkach wschodnich), biskup modli się „nad ludem” (oratio super populum, którą znaleźć można w tradycyjnej liturgii luterańskiej jako pozostałość średniowiecznego rytu rzymskiego). „Potem ma się odbyć ofiara, w czasie której lud ma stać i modlić się w milczeniu, po jej spełnieniu niech każda grupa z osobna przyjmuje Ciało Pańskie i najdroższą Krew Jego, przystępując w porządku z całą czcią i bojaźnią, jako do ciała Króla. Niewiasty mają przystępować z zasłoną na głowie, jak to przystoi działowi kobiet” (Eucharystia pierwszych chrześcijan, wybór i opracowanie ks. Marek Starowieyski, Kraków 1987, s. 257-258).

Konstytucje Apostolskie zawierają ponadto najstarszy zachowany formularz mszalny zwany liturgią klementyńską (przypisują bowiem jej autorstwo jakoby papieżowi Klemensowi I), w którym prócz wymienionych elementów wyszczególnione jest też umycie rąk (lavabo), przyniesienie i ofiarowanie darów, a po Komunii dziękczynienie i rozesłanie wiernych. Na Anaforę składa się: prefacja, Trishagion (śpiew „Święty Boże”), opis ustanowienia i konsekracja, anamneza, epikleza (po konsekracji, jak w obrządkach wschodnich), memento (wspomnienie tych, za których jej sprawowana Msza). W Rzymie, już w najstarszych dokumentach z pierwszych wieków, zamiast obecnego do dziś na Wschodzie Trishagionu, jest Sanctus („Święty, święty”), pojawia się dialog przed prefacją, wspomnienie zmarłych, „Ojcze nasz”, pierwsze kolekty. W V wieku dołączono śpiew Alleluja,  pozostałe części kanonu oraz Ite missa est! („Idźcie, Ofiara spełniona”). Credo („Wierzę w Boga”) włączano stopniowo do poszczególnych obrządków w V i VI wieku, kilkaset lat później zaś do rytu rzymskiego.

Przełom VI/VII wieku przyniósł pierwsze zwarte teksty Mszy, bowiem wcześniej stosowano plik osobnych kartek. Wzorem dla nich był Sakramentarz św. Grzegorza Wielkiego z 595 roku (Paweł Milcarek, Historia Mszy. Przewodnik po dziejach liturgii rzymskiej, Kraków 2009, s. 30-32; 42). Papież ten dokonał paru zmian w Kanonie Rzymskim i obrzędach mszalnych, a także przyczynił się do zreformowania i rozmoju śpiewu liturgicznego. W konsekwencji jego działań (ale już za pontyfikatu Honoriusza I) doszło do kodyfikacji tekstów liturgicznych oraz śpiewu kościelnego, który nazwany został z tej racji chorałem gregoriańskim. Stąd stary ryt rzymski jest określany również, na wzór liturgii wschodnich, od swojego głównego reformatora i kodyfikatora, Mszą św. Grzegorza Wielkiego (na podobieństwo liturgii wschodnich nazywanych od ich domniemanych autorów, jak. św. Jana Chryzostoma, św. Jakuba i św. Bazylego).

Jeszcze w starożytności zatem ukształtował się zasadniczy układ Mszy świętej, podzielonej wówczas na tzw. Mszę katechumenów (do kazania włącznie) i Mszę wiernych. Pozostałość tego rozdzielenia zachowała się w obrządku bizantyjskim, gdy kapłan (diakon, jeśli jest) woła: „Drzwi, drzwi!” (tzn. „zamknijcie drzwi po wyjściu katechumenów”), a nieco później: „Tylko wierni! Módlmy się do Pana!” Pewne drugorzędne różnice w sprawowaniu liturgii kształtowały się w poszczególnych regionach cesarstwa rzymskiego, z zasadniczym podziałem na Wschód i Zachód. Na bazie tych różnic powstały określone obrządki, wśród nich rzymski i bizantyjski, z czasem najbardziej rozpowszechnione. Jak widać powyżej, brakuje tylko w tych schematach części wstępnej. Jej elementy dołączano stopniowo przez wieki aż do XVI stulecia włącznie, czerpiąc je z przygotowujących do Mszy modlitw wiernych świeckich i duchownych.



W Rzymie liturgię mszalną poprzedzał śpiew psalmów i hymnów (z którego powstały laudes, czyli chwalby, obecnie zwane jutrznią), a który wtedy należał do wiernych oraz śpiew na wejście (introit). Kapłani wchodzili pod koniec śpiewu i wówczas następował podstawowy schemat liturgiczny pierwszej części pierwotnego rytu rzymskiego: czytanie, śpiew, modlitwa, powtarzany kilkakrotnie (do dziś pozostało to w liturgii Wigilii Paschalnej i suchych dni). Ten schemat, poprzedzony psalmami i Ojcze nasz, należącymi do ludu, pozostał też w matutinum, dawniej zwanym po polsku jutrznią, a obecnie Godziną Czytań (Joseph Andreas Jungmann, Sprawowanie liturgii. Podstawy i historia form liturgii, Kraków 1992, s. 108-119).

Śpiew Kyrie eleison („Panie zmiłuj się”) jest na Zachodzie szczątkową formą litanii w różnych intencjach (wschodniej ektenii), w której poszczególne wezwania kończyli wierni tymi właśnie słowami (Gospody pomyłuj!). W średniowieczu dodano do ich śpiewu tropy, czyli rozwinięcia po Kyrie, a od ich pierwszych słów pochodzą nazwy poszczególnych melodii (np. Kyrie fons bonitatis etc). Tropy zniknęły w mszale trydenckim, a niektóre przywrócił w 1970 roku nowy mszał, jako opcję.

Hymn Gloria in excelsis Deo („Chwała na wysokości Bogu”) jest jakby najbardziej zwięzłym streszczeniem nabożeństwa uwielbienia poprzedzającego Mszę (laudes). Znajduje się on tylko w rycie łacińskim od VI wieku, zaś na Wschodzie w liturgii godzin. Do XI wieku był intonowany jedynie przez biskupa, a przez kapłanów tylko na Wielkanoc (Johannes Bringtine, Msza Święta, Warszawa 1957, s. 60-64). W tym stuleciu dodano też ciche, osobiste modlitwy kapłańskie, jak Oramus Te, Munda cor, Domine Jesu Christe Fili Dei vivi, czy Placeat Tibi. Około 1210 roku, na polecenie papieża Innocentego III, do Mszału Rzymskiego, to znaczy wówczas papieskiego („Mszał według zwyczaju kurii rzymskiej”), który w następnych stuleciach stał się wzorem dla innych zachodnich rytów, przyjęto modlitwy Ofertorium, pochodzące z obrządku gallikańskiego, w jego różnych partykularnych odmianach.

Mszał Rzymski z 1570 roku jako integralną część Mszy ustanowił Psalm 43 (42) i dwa Confiteor („Spowiadam się”), które dotąd były prywatnymi modlitwami przygotowawczymi celebransów i ministrantów. Do XVI wieku bowiem to antyfona na wejście (introit) stanowiła właściwe rozpoczęcie Mszy, dlatego zaczynając ją, kapłan i służba liturgiczna czynią na sobie znak krzyża. Na tym zakończył się proces kształtowania wszystkich części liturgii Najświętszej Ofiary. Na polecenie Soboru Trydenckiego, następujący po nim papieże dokonali przejrzenia i oczyszczenia z błędów narosłych w trakcie kopiowania przez stulecia, najważniejszych dla Służby Bożej ksiąg: wspomnianego już Mszału (zwanego popularnie z tego powodu trydenckim, w kolejnych edycjach typicznych z 1604 i 1634 roku), Rytuału, Wulgaty, czyli wzorcowego łacińskiego tekstu Biblii (1598 rok) oraz Brewiarza Rzymskiego (1568 rok), zawierającego wzorzec liturgii godzin.

Ukształtowana przez wieki forma liturgii Mszy świętej streszczała bowiem, ale nie wyczerpywała (i nie wyczerpuje) całości liturgicznej modlitwy Kościoła oraz zanoszonej przez ogół wiernych i każdego z osobna. W pierwszych wiekach mnisi odmawiali codziennie wszystkie psalmy, ponadto znosili własne modlitwy i rozważali Pismo Święte. W V i VI wieku nastąpiło podzielenie i uporządkowanie Psałterza, który rozłożono na tydzień i poszczególne pory doby (tzw. godziny, łac. horae). Z czasem dodawano do psalmów antyfony, modlitwy i hymny, które łączyły się tematycznie ze wspomnieniem liturgicznym we Mszy na dany dzień, których również stopniowo przybywało. W ten sposób zintegrowano Liturgię Godzin ze Mszą św.

W obrządku bizantyjskim jest to wyraźnie złączone, gdy w niedzielę liturgia, w pełnej formie, rozpoczyna się rano śpiewaniem Utrenii (matutinum z laudes). Następnie duchowni odmawiają tercję, sekstę i nonę, po czym sprawowana jest Boska Liturgia (Msza św.), a dopełnia ją Weczeria (nieszpory). W niektórych liturgiach orientalnych kapłan odmawia wszystkie psalmy (Msza trwa nawet 4 godziny). Szczątkiem tej integracji w klasycznej liturgii rzymskiej jest np. mini-jutrznia na zakończenie Mszy Rezurekcyjnej w ramach Wigilii Paschalnej.

Na Zachodzie we wspólnotach monastycznych ta integracja była i jest znacznie bardziej widoczna. W tradycji katolickiej ostatnich kilku wieków popularne było śpiewanie godzinek i innych modlitw przed Mszą jako formę ludowej chwalby oraz po południu, czasem zaraz po sumie, nieszporów w języku narodowym z kazaniem dla ludu. Czasem też nieszpory, bądź kompletę kończono błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Podczas śpiewu Magnificat w czasie nieszporów kapłan okadza ołtarz (nawiązanie do wieczornej ofiary kadzenia w starotestamentalnej świątyni).

Jednak również Liturgia Godzin nie wyczerpuje całości modlitwy, gdyż brewiarz (łac. breviarium – skrót, wyciąg), jak sama nazwa wskazuje, jest tylko streszczeniem modlitwy uwielbienia Boga i codziennej lektury Biblii. Powstał on w XI wieku, a ukształtował w następnym, na potrzeby podróżujących często legatów i urzędników papieskich, toteż nazwany został wówczas Breviarium Curiae Romanae. Objęto nim wszystkie psalmy, lecz tylko podstawowe hymny, modlitwy i krótkie fragmenty czytań biblijnych na dany dzień, dlatego noszą one nazwę lectio brevis („czytanie krótkie”).

Brewiarz, podobnie jak Mszał, scalił w jednej księdze modlitwy i śpiewy, które do XIII stulecia były spisywane w osobnych kodeksach, takich jak: psałterz (psalmy), antyfonarz (antyfony z liturgii mszalnej i godzin oraz pieśni), kolektarz (modlitwy zmienne, przede wszystkim kolekty), lekcjonarz i ewangeliarz (czytania biblijne), martyrologium (wspomnienia świętych na dany dzień). W skład Mszału wszedł ponadto graduał (zawierał wersety psalmów śpiewane między czytaniami; nazwa księgi oraz części liturgii pochodzi od łac. gradus – stopień, na którym stał kantor). Zapisy melodii do wszystkich części zmiennych zawarto w księdze Liber Usualis. Obrzędy właściwe dla biskupów objął Pontyfikał. W skład Brewiarza zaś weszły krótkie fragmenty pism Ojców Kościoła.


Oprócz zawartości Brewiarza oraz kolejnych skrótów na użytek świeckich: małych oficjów, różnych godzinek i brewiarzy tercjarskich oraz mszalików, powstało w dziejach chrześcijaństwa tysiące tekstów modlitw, pieśni i hymnów śpiewanych przez wiernych na wspólnych modlitwach (w kościołach, domach, przy kapliczkach przydrożnych) oraz indywidualnie. Także Pismo Święte, z którym integralnie związany jest Mszał i Brewiarz, było znacznie szerzej poznawane w kazaniach i innych nauczaniach, a przez coraz szersze grono umiejących czytać, także w osobistej lekturze. Do tego ostatniego zachęcają papieże od czasów św. Piusa X, który ogłosił: „Ponieważ wszystko pragniemy odnowić (lub: ustanowić) w Chrystusie (łac. instaurare omnia in Christo: Ef 1, 10), na niczym nam bardziej nie zależy, jak na tym, aby nasze dzieci nabyły zwyczaju częstego, nawet codziennego czytania Księgi Ewangelii, aby właśnie z niej mogły przede wszystkim nauczyć się, jak można i należy odnowić wszystko w Chrystusie” (List z 21 stycznia 1907 roku popierający Sodalicję św. Hieronima dla Rozpowszechniania Św. Ewangelii):

Omnia in Christo instaurare volentibus, nihil certe Nobis optatius quam ut id moris filii Nostri usurpent, Evangeliorum exemplaria non solum frequenti, sed quotidiana etiam lectione tenere, e quibus maxime addiscitur quo demum pacto omnia in Christo instaurari possint ac debeant.


Papież ten zainicjował proces zmian we wszystkich księgach obrządku rzymskiego, ustalonych po Soborze Trydenckim. W 1911 roku promulgował nowy Brewiarz, zrywający z dotychczasową tradycją układu psalmów, sięgającą V wieku, a w niektórych elementach nawet czasów przed Chrystusem, jak odmawiania codziennie trzech ostatnich psalmów (148-150) na zakończenie laudes (jutrzni). Była to pierwsza „rewolucja liturgiczna” XX wieku, która na jego polecenie miała być kontynuowana, co też uczynił Pius XII wprowadzając w 1945 roku nowy przekład psalmów (z hebrajskiego na łacinę), usuwający Psałterz Gallikański odmawiany powszechnie na Zachodzie od IV wieku. Wreszcie św. Paweł VI wprowadził w 1970 roku kolejną radykalną zmianę w Liturgii Godzin (Paweł Mielcarek, Od pełnego do psałterza łatwiejszego. Z dziejów reformy Brewiarza rzymskiego w wieku XX, Christianitas, 47/2012).

Pius X nakazał też śpiew chorału gregoriańskiego według reformy opactwa w Solesmes, który był sztuczną formą śpiewu, powodując bezpowrotne zaprzepaszczenie znajomości wielowiekowych sposobów jego wykonania, których zapisy nutowe nie oddają (Bartosz Izbicki, Grać Straussa jak w Wiedniu, śpiewać chorał jak w Rzymie, Christianitas, 47/2012). Ponadto polecił on rozpoczęcie prac nad zmianami w Wulgacie, czytanej przez Kościół łaciński od IV wieku, modyfikowanie według tekstów greckich i hebrajskich oraz poprawianie rzekomych błędów. Trwały one aż do 1979 roku, gdy wydano tekst tzw. Neo-Wulgaty. Tenże papież także dał impuls do zmian w liturgii Mszy świętej, dokonując znaczących reform rubryk (zebranych w nowej edycji typicznej Mszału Rzymskiego z 1920 roku, już za pontyfikatu Benedykta XV), a przede wszystkim wprowadzając pojęcie „aktywne uczestnictwo” wiernych (łac. activa, bądź actuosa participatio), jako cel przyszłych reform (już u progu swego pontyfikatu, w motu proprio Tra le sollecitudini z 22 listopada 1903 roku).


W latach 20. XX wieku pojawiły się postulaty zmian w samym rycie Mszy św., które zaczął realizować Pius XII, wśród nich reformy liturgii Wielkiego Tygodnia z 1955 roku. Kolejne zmiany w tekstach Mszału Rzymskiego wprowadzono w latach 1960-1962 (zebrane w kolejnej edycji typicznej z 1962 roku), a następne, w oparciu o Konstytucję o Liturgii soboru watykańskiego II, coraz bardziej znaczące, w 1965, 1967 i 1968 roku. Rok później został promulgowany nowy Mszał, który wszedł w życie na całym świecie w 1970 roku i jest dziś powszechnie znany.

Ponieważ ów nowy Mszał Rzymski zawierał znaczące zmiany w tekstach oraz łączył się z innym sposobem sprawowania oraz rozumienia liturgii Mszy świętej, już od 1969 roku pojawiły się postulaty wśród niektórych duchownych i świeckich, aby zachować możliwość celebracji według tradycyjnego rytu. Pojawiła się zarazem kwestia, której wersji ksiąg się trzymać (od roku 1958 do 1968). W 1971 roku Watykan udzielił indultu na możliwość odprawiania liturgii według Mszału w wersji z lat 1965-67 dla Anglii i Walii. W 1984 roku Kongregacja Doktryny Wiary skierowała do wszystkich biskupów list Quattuor abhinc annos, w którym z polecenia papieża św. Jana Pawła II, informuje o możliwości sprawowania jej według Mszału z roku 1962. Wydany przez niego cztery lata później List Apostolski motu proprio Ecclesia Dei potwierdził, iż chodzi o wydanie typiczne z tegoż roku.

Papież Benedykt XVI, w Liście Apostolskim motu proprio Summorum Pontificum z 7 lipca 2007 roku, przypominając zawsze obowiązującą możliwość odprawiania Mszy św. w tradycyjnej formie, również sprecyzował w art 1, 2, 3 i 5 tego listu, iż należy stosować edycję św. Jana XXIII z roku 1962. W art. 9 zaś potwierdził możliwość stosowania przy udzielaniu innych sakramentów tradycyjnego Rytuału i Pontyfikału oraz odmawiania Brewiarza w wersji z 1962 roku. Instrukcja wykonawcza do tego listu, Universae Ecclesiae z 2011 roku, przypomina te stwierdzenia dodając, iż sprawowanie liturgii w rytach zakonnych dozwolone jest także według ich stanu z roku 1962. Instrukcja ta zasygnalizowała też możliwość uzupełniania tradycyjnego Mszału o nowe wspomnienia świętych i prefacje, zapowiadając wydanie przepisów regulujących ten organiczny rozwój rzymskiego obrządku składania Bogu Najświętszej Ofiary.


Artykuł ten zawarty jest w książce Szymona Orkisza Servite Domino. Podręcznik dla ministrantów i ceremoniarzy do liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego i stanowi części 2-6 jej Rozdziału I "Krótka historia Najświętszej Ofiary i rytu rzymskiego", mojego autorstwa. Opublikowany został przed Traditionis custodes, toteż nie porusza tej kwestii.


22 maja 2022

Korzenie chrześcijańskiej liturgii

  

Króluj nam Chryste!


Jedną z najważniejszych spraw w życiu chrześcijańskim jest dogłębne zrozumienie sensu modlitw liturgicznych, aby czerpać z nich życie od Boga. Bez tego jawić się ona może niektórym jako czczy rytuał religijny. Również istotne jest poznanie chrześcijańskich korzeni w Starym Przymierzu, aby mieć świadomość, iż Kościół jest organiczną kontynuacją starotestamentalnego Izraela, a nawet jeszcze szerzej – całej tej części ludzkości, która była wybrana do trwania w wierności Bogu.


Centralna część Mszy świętej w rytach zachodnich, czyli Kanon Rzymski wraz z poprzedzającym i antycypującym go Ofertorium (w sensie szerokim, czyli wszystkich modlitw Ofiarowania; mianem offertorium określało się też samą antyfonę na ofiarowanie), wyraża zwięźle dzieje oraz istotę Najświętszej Ofiary składanej Bogu w ciągu całej historii zbawienia. Na dzieje te składa się właściwa Ofiara złożona Bogu Ojcu przez Syna Bożego i Człowieczego w Jednej Osobie Jezusa Chrystusa, wyrażona w Ewangeliach, Jej prehistoria, czyli figury i antycypacje zawarte w Starym Testamencie oraz Jej uobecnienie w dziejach Kościoła.


Kluczem do zrozumienia nie tylko istoty Mszy św., ale i jej historii, jest zatem przyjęcie sensu Ofiary Chrystusa oraz ofiary w ogóle. Sens ofiary zawarty jest w samej istocie Trój-Jedynego Boga, który jest Miłością: Ojciec w Miłości rodzi Syna, dając Mu wszystko, czym jest, a Ten całkowicie ofiarowuje się Ojcu w tej samej Miłości, którą jest Duch Święty, którego nawzajem sobie ofiarowują (św. Tomasz z Akwinu, Suma Teologiczna, 1, 37, 2, wyd. polskie: t. 3. O Trójcy, London 1978, s. 127-131). Bóg Trój-Jedyny tą Miłością dzieli się ze swym stworzeniem, ofiarowując mu najwspanialszy dar: włączenie w to wieczne, miłosne ofiarowanie, poprzez złączenie natury ludzkiej z Boską w Osobie Syna Bożego – Jezusa Chrystusa (bł. Jan Duns Szkot, Chrystus – najwyższe dzieło Boga, Antologia mistyków franciszkańskich, t. 2, Warszawa 1986, s. 206-207). Dzięki temu ludzie, a poprzez nich całe podległe im stworzenie (zob. Rz 8, 19-21), mają udział w tym ofiarowywaniu się Syna Ojcu w Duchu Świętym (zob. Rz 8, 14-17).

Z powodu grzechu człowieka Ofiara ta zawiera istotny aspekt przebłagalny i wynagradzający (zob. 1 J 2, 1-2 i 1 P 1, 18-19), o czym więcej przy okazji omawiania istoty Mszy świętej. Tutaj trzeba tylko podkreślić, że składanie przez człowieka ofiary Bogu – swemu Stwórcy i Panu było i jest nie tylko oczywiste, naturalne i konieczne, ale ze swej istoty chwalebne, wzniosłe i nadprzyrodzone (zob. 1 P 2, 5; 1, 6-7). Jest ono bowiem najwyższą łaską udzieloną człowiekowi przez Boga, włączającą w Jego naturę (2 P 1, 3-4), w wewnętrzne relacje Miłości w Trójcy Świętej.

Dlatego właśnie Kanon Rzymski, w części zaczynającej się od słów Supra Te („Racz wejrzeć”), powołuje się na prehistorię Mszy, począwszy od „darów sprawiedliwego Abla” – czyli ofiary z baranka. Bóg nie wejrzał na ofiarę Kaina – „z płodów ziemi i pracy rąk”, gdyż jedyną Ofiarą godną i przyjętą przez Boga Ojca jest ta, którą składa mu Jednorodzony Syn – prawdziwy Baranek Boży. Następną figurą Mszy św. była „ofiara patriarchy Abrahama”, w duchu wpierw złożona z syna, który był typem Chrystusa, a faktycznie zastąpiona przez baranka, jako zapowiedź ofiary zastępczej Zbawiciela. Jako trzecią Kanon wymienia ofiarę, „którą złożył najwyższy kapłan Melchizedech, jako zapowiedź Ofiary doskonałej” (według nowego polskiego przekładu), a zatem z chleba i wina, jako sposobu uobecnienia Ofiary Chrystusa pod postaciami Eucharystycznymi.

Kolejnym etapem prehistorii Najświętszej Ofiary Mszy były ofiary z baranka w czasach Prawa Mojżeszowego. Poprzedziło je pokropienie krwią baranka paschalnego odrzwi domów Izraelitów dla ocalenia życia przed wyjściem z Egiptu (zob. Wj 12), wspominane corocznie jako „ofiara Paschy na cześć Pana”. Ponadto manna na pustyni symbolizująca „prawdziwy chleb z nieba”, czyli Ciało Chrystusa, szczególnie udzielane w Komunii świętej (zob. J 6, 48-58). System ofiar starego Prawa obrazował różne aspekty ofiary Jezusa Chrystusa i w jej świetle objawia się jego właściwy i pełny sens. Warto zwrócić uwagę choćby na dwa aspekty:

W Przybytku były cztery warstwy nakryć, od zewnętrznej: ze skór dzikiego zwierzęcia (borsuka, może foki), skór barana zabarwionych na czerwono, sierści koziej oraz tkanin z bisioru i purpury z wyhaftowanymi cherubami (zob. Wj 26). Ukazuje to naturę Chrystusa jako chwalebnego Boga i Króla wewnątrz (bisior i purpura), który przyjął na siebie nasze grzechy (kozioł) i złożył się za nie w ofierze (we krwi baranka), uniżając się stawszy stworzeniem, „w tym co zewnętrzne” (borsuk). Podobnie różne rodzaje ofiar w Prawie: całopalna, z pokarmów, pojednania, za grzechy oraz za przewinienia, składane tak codzienne, jak w określone dni i święta, ukazują różne aspekty Ofiary Chrystusa, jako przebłagania, uwielbienia, dziękczynienia, pojednania, prośby itd., które uwidaczniają się też we Mszy św. i kalendarzu liturgicznym.

Wszystkie te antycypacje dopełniły swój sens i zakończyły się wraz ze spełnieniem się Jedynej właściwej Ofiary Chrystusa, wedle Jego słów: consummatum est - „wykonało się!” (J 19, 30). Jest to Ofiara wieczysta, złożona z „Krwi Chrystusa, niepokalanego baranka przewidzianego przed stworzeniem świata” (por. 1 P 1, 20), a nawet „zabitego od założenia świata” (Ap 13, 8; Józef Ratzinger, Duch liturgii, Poznań 2002, s. 91; Biblia Tysiąclecia inaczej tłumaczy), a który „raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie z grzechów przez ofiarę z samego siebie” (Hbr 9, 26). Ofiara ta uobecnia się we Mszy św. (zob. Hbr 12, 22-24), którą z tego właśnie powodu nazywamy Najświętszą Ofiarą.

Równolegle z historią ofiary rozwijała się modlitwa wznoszona przez wiernych do Boga. Księga Rodzaju stwierdza, iż w czasach Enosza, syna Seta, syna Adama „zaczęto wzywać imienia Pana” (Rdz 4, 26). Następnie Biblia bardzo oszczędnie, kilkakrotnie mówi ogólnie o modlitwach patriarchów. Obfitość starotestamentalnej modlitwy wyraża Księga Psalmów, które zawierają różne jej rodzaje: uwielbienie, chwalbę, dziękczynienie, skruchę, przebłaganie, prośbę, wylewanie skargi i żalu, walkę duchową. Pięcioksiąg Mojżeszowy, a następnie Księga Nehemiasza i Druga Księga Królewska, opisują czytanie ludowi Prawa, a następnie wyjaśnianie go. Księgi Mądrościowe i Prorockie mówią o karmieniu się Słowem Bożym.

Z tychże starotestamentowych linii liturgicznych, dopełniających się nawzajem, w czasach Jezusa Chrystusa istniały trzy, a nawet cztery, można rzec, komponenty liturgiczne: liturgia ofiar składanych w świątyni jerozolimskiej, liturgia słowa w licznych synagogach oraz liturgia paschalna i szabatowa w domach. Ofiary świątynne straciły aktualność wraz ze Śmiercią Prawdziwego Baranka na Krzyżu, w porze zabijania baranków w świątyni (godzina 15), toteż Bóg pozwolił, aby świątynia jerozolimska została bezpowrotnie zniszczona. Prawdziwa świątynia Boga została odbudowana przez Zmartwychwstanie Chrystusa (zob. J 2, 18-22). Liturgia wieczerzy szabatowej, podczas której błogosławiono i spożywano chleb i wino oraz liturgia wieczerzy paschalnej, na której spożywano baranka, dopełniły się na Ostatniej Wieczerzy. Liturgia synagogalna natomiast znalazła kontynuację w spotkaniach modlitewnych chrześcijan, nie zmieniając się zasadniczo co do formy.

Znajomość tych potrójnych korzeni Mszy świętej jest niezwykle istotna, bowiem pozwala zrozumieć jej właściwy sens oraz strukturę i formę. Ignorancja w tej dziedzinie powoduje trzy główne współczesne błędy odnośnie liturgii: 1. Ci, którzy widzą jedynie kontynuację wieczerzy szabatowej i paschalnej chcą sprowadzić Mszę do „Uczty”, w której wierni „gromadzą się wokół stołu”. 2. Dostrzegający tylko kontynuację liturgii synagogalnej propagują głównie pochwalne pieśni, rozważania biblijne i modlitwy wstawiennicze. 3Upatrujący w niej jedynie kontynuację świątynnych ofiar również rozumieją Ofiarę Mszy wąsko, jedynie jako uobecnienie samej Męki i Śmierci Chrystusa, a nie również jego Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia (jak stwierdza modlitwa Suscipe, sancta Trinitas w Ofertorium oraz Unde et memores, Domine w Kanonie) i przybierają „śmiertelną powagę” właściwą dla pogrzebu, a nie celebrowania największego zwycięstwa nad wrogiem, gdzie zdrowy „triumfalizm” i stosowna radość jest jak najbardziej na miejscu.

Liturgia chrześcijańska scaliła zatem w jedno cztery komponenty liturgiczne Starego Przymierza. Chleb i wino ofiarowywane przez Melchizedeka, w kolejnych wiekach błogosławione i spożywane w wieczór szabatowy, na Ostatniej Wieczerzy stały się materią Najświętszej Ofiary, uobecniającą prawdziwego Baranka Ofiarnego i Paschalnego, a następnie spożywaną w Komunii świętej. Baranek spożywany uroczyście raz w roku podczas wieczerzy paschalnej został zastąpiony przez tegoż prawdziwego Baranka pod postaciami Eucharystycznymi. Ryty ofiarne liturgii świątynnej, można rzec, zmodyfikowano dla potrzeb bezkrwawej Ofiary uobecnianej w Hostii i Kielichu: pewne gesty, naczynia liturgiczne, ołtarz, świecznik, szaty kapłańskie, kadzidło. Elementy liturgii synagogalnej: śpiewy, modlitwy, czytania biblijne i kazanie stały się pierwszą częścią liturgii chrześcijańskiej, poprzedzającą ofiarę Eucharystyczną. Istotne w niej miejsce zajęła modlitwa Ojcze nasz, zwana Modlitwą Pańską, gdyż została podyktowana przez samego Pana Jezusa, z poleceniem: kiedy się modlicie, mówcie: (zob. Mt 6, 7-15; Łk 11, 1-4). Z tych wszystkich korzeni wyrosło drzewo liturgiczne Nowego Przymierza.

Dalsza część rozważań o dziejach liturgii, od pierwszych wieków do czasów współczesnych: Historia liturgii chrześcijańskiej.


  Artykuł ten zawarty jest w książce Szymona Orkisza Servite Domino. Podręcznik dla ministrantów i ceremoniarzy do liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego i stanowi 1. część Rozdziału I, mojego autorstwa, "Krótka historia Najświętszej Ofiary i rytu rzymskiego".

21 maja 2022

Śladami Jezusa (In His Steps) - teologia filmu

 

Króluj nam Chryste!


Jego śladami. Co zrobiłby Jezus?”, to film fabularny oparty na książce oraz inspirowany faktami, poruszający temat praktykowania wiary chrześcijańskiej w życiu codziennym.

Kościół od XV wieku propagował praktykę „naśladowania Chrystusa” (łac. Imitatio Christi), którą dobrze podsumowuje współczesne angielskie wyrażenie „Co zrobiłby Jezus?” (What would Jesus do?) Jej podwaliny dał Tomasz à Kempis, autor książki „O naśladowaniu Chrystusa” (De imitatione Christi), napisanej w latach 1418-1427, która stała się od pierwszej publikacji najpopularniejszą po Biblii książką świata, o największej liczbie wydań, przekładów i egzemplarzy.

John Wesley, założyciel metodystów, w 1766 postulował koncepcję doskonałości chrześcijańskiej, w której odrodzenie dokonywane przez Ducha Świętego skutkuje „doskonałością w miłości”, co oznacza, że ​​motywuje nas całkowicie miłość do Boga i bliźniego, bez skazy grzechem lub ukrytych innych motywów. Chociaż taka chrześcijańska doskonałość wyraża się w zewnętrznym działaniu, jest przede wszystkim efektem działania łaski Boga i współpracy z nią. Chrześcijańska doskonałość widoczna jest także w zewnętrznych dobrych uczynkach i rygorystycznie moralnym stylu życia, ale uczestnicy, nawiązującego do Wesleya, ruchu uświęceniowego podkreślali, że doskonale moralny styl życia jest konsekwencją (a nie przyczyną) stanu łaski.

Charles Spurgeon, znany ewangelicki kaznodzieja baptystyczny w Londynie, kilka razy użył wyrażenia „co by zrobił Jezus” w cudzysłowie, w kazaniu wygłoszonym 28 czerwca 1891. W kazaniu tym przytacza, jako źródło tego wyrażenia, właśnie książkę Tomasza à Kempis Naśladowanie Chrystusa.

A.B. Simpson, założyciel Kościoła Chrześcijańskiego i Sojuszu Misyjnego, napisał zarówno tekst, jak i muzykę do ewangelicznego hymnu „Co zrobiłby Jezus” także w 1891. Można go znaleźć w anglojęzycznym zbiorze pieśni "Hymny życia chrześcijańskiego".

W 1896 ukazała się powieść Charlesa Sheldona „In His Steps”, (Jego śladami) która miała podtytuł „Co zrobiłby Jezus?”. Powieść Sheldona wyrosła z serii kazań wygłoszonych w jego kongregacjonalistycznym kościele w Topeka w stanie Kansas. Etos Sheldona odnośnie życia chrześcijańskiego, został wyrażony w tym właśnie zdaniu: „Co zrobiłby Jezus”, z Chrystusem jako przykładem moralnym, ale także Zbawicielem.

Idee Sheldona połączyły się z ideami, które uformowały się w "Ewangelię Społeczną" (Social Gospel) głoszoną przez Waltera Rauschenbuscha. Ten ostatni przyznał, że jego "Ewangelia społeczna" zawdzięcza swoją inspirację bezpośrednio powieści Sheldona, a sam Sheldon utożsamił z nią swoją własną teologię.

Z powodu błędu pierwotnego wydawcy, prawa autorskie do powieści Sheldona nigdy nie zostały uznane, toteż wielu wydawców drukowało i sprzedawało powieść. To sprawiło, że była ona łatwo dostępna i sprzedała się w 30 milionach egzemplarzy na całym świecie, co czyni ją jedną z 50 najlepiej sprzedających się powieści w historii.

W tej popularnej powieści (do 1935 została przetłumaczona na 21 języków) pastor Henry Maxwell spotyka bezdomnego mężczyznę, który wzywa go do poważnego potraktowania praktyki naśladowania Chrystusa. Bezdomny nie może zrozumieć dlaczego, jego zdaniem, tak wielu chrześcijan ignoruje biednych. Mówi on na kartach powieści:

"Pewnego wieczoru słyszałem ludzi śpiewających na kościelnym spotkaniu modlitewnym:

„Wszystko dla Jezusa, wszystko dla Jezusa,
Cała moja istota należy do Niego,
Wszystkie moje myśli i wszystkie moje czyny,
Wszystkie moje dni i wszystkie moje godziny".

I zastanawiałem się, kiedy siedziałem na schodach na zewnątrz, co przez to rozumieli? Wydaje mi się, że na świecie jest strasznie dużo problemów, których by nie było, gdyby wszyscy ludzie, którzy śpiewają takie piosenki, poszli i rozwiązali je.

Ale co zrobiłby Jezus? Czy to masz na myśli, podążając Jego śladami? Czasami wydaje mi się, że ludzie w dużych kościołach mieli dobre ubrania, ładne domy do mieszkania, pieniądze na luksusy i mogli wyjeżdżać na letnie wakacje i tak dalej, podczas gdy ludzie poza kościołami, tysiącami umierają w czynszowych kamienicach i chodzą po ulicach w poszukiwaniu pracy, i nigdy nie mają fortepianu ani obrazu w domu, i dorastają w nędzy, pijaństwie i grzechu”.

W efekcie wielu bohaterów powieści pyta: „Co zrobiłby Jezus?” w obliczu ważnych decyzji. Sprawia to, że bohaterowie poważniej przyjmują chrześcijaństwo i skupiają się na tym, co postrzegają jako jego rdzeń — na życiu Chrystusa.

Opaska z napisem WWJD (Co z robiłby Jezus?),
noszona dla pamiętania o tym w każdej chwili życia

W 1993 Garrett W. Sheldon (prawnuk oryginalnego autora) i Deborah Morris opublikowali współczesną opowieść na motywach In His Steps Charlesa M. Sheldona, pod tytułem What Does Jesus Do?  Garrett Sheldon twierdzi, że jego zaktualizowana wersja „oparta jest na wielu rzeczywistych wydarzeniach z życia wierzących”.

Ekranizacją właśnie tej powieści jest film "Śladami Jezusa". Zapraszam do oglądania, a przede wszystkim do refleksji nad swoim życiem chrześcijańskim. Czy w różnych wątpliwych sytuacjach robię to, co na moim miejscu zrobiłby Jezus?

20 maja 2022

Jestem Gabriel (I am Gabriel) - teologia filmu

 

Króluj nam Chryste!


"Jestem Gabriel" to film fabularny oparty na temacie szczególnej obecności wśród nas aniołów w ludzkiej postaci. Wiele takich współczesnych wydarzeń opisuje znakomita książka Joan Wester Anderson "Anielskie drogi. Prawdziwe historie o gościach z Niebios". Jest to niejednokrotnie postać chłopca. Aktor grający Gabriela w szczególny sposób przypomina Archanioła Michała, który ukazał się dzieciom w Garabandal w 1962-1965, przedstawionego na poniższym rysunku sporządzonym na podstawie relacji Conchity, jednej z widzących go dziewczynek.




Tytuł filmu stanowią słowa z Ewangelii wg św. Łukasza. Gdy anioł ukazał się kapłanowi Zachariaszowi, ten był sceptyczny wobec Bożych obietnic, wówczas "odpowiedział mu anioł: «Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę»" (Łk 1, 19). Nowiną tą była zapowiedź długo oczekiwanego syna - późniejszego Jana Chrzciciela. Tak też kończy się film.

Filmowy Gabriel zna tajemnice serc ludzkich i zapowiada im przyszłe losy. Jest to adekwatne do postaci biblijnego Gabriela, który w Ewangelii zwiastuje Maryi i Zachariaszowi, a w Starym Testamencie ujawnia Boże tajemnice o przyszłości świata prorokowi Danielowi, jego imię zaś w języku hebrajskim odnosi się do mocy Boga.

Ponadto pośredniczy w kilku niezwykłych rzeczach: sprowadzenie deszczu po suszy, wskrzeszenie dziewczyny, która przedawkowała narkotyki, uzdrowienie rannego w wypadku i niewidomej dziewczynki. Cały jego sposób pojawienia się, działania wśród ludzi i końcowe wyznanie znacznie więc bardziej przypomina biblijnego anioła Rafała (Rafael znaczy "Bóg uzdrawia"), znanego z Księgi Tobiasza. On właśnie przyszedł pod postacią młodzieńca i pomagał młodemu Tobiaszowi i jego bliskim w różnych życiowych sprawach, m.in. przywrócenie wzroku jego ojca i zaaranżowanie szczęśliwego małżeństwa, oraz nawoływał do zwracania się ku Bogu. Zakończenie jego pobytu na ziemi Biblia tak opisuje:

"[Oświadczył]: «Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański.» Na to przelękli się obaj, upadli na twarz przed nim i bali się bardzo. I powiedział do nich: «Nie bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki! To, że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie hymn! Nic nie jadłem, wyście tylko mieli widzenie. A teraz uwielbiajcie Pana na ziemi i dziękujcie Bogu! A oto ja wstępuję do Tego, który mnie posłał. Opiszcie to wszystko, co was spotkało.» I odszedł. Oni podnieśli się, ale żaden nie mógł już go zobaczyć. I uwielbiali Boga, i śpiewali hymny, i dziękowali Mu za tak wielkie Jego dzieła, że ukazał się im anioł Boży" (Tb 12, 15-22).

Dokładnie tak też kończy się film. Jest w nim mowa kilkakrotnie  o "przebudzeniu", czy też "odrodzeniu", które ma nastąpić w miasteczku oraz innych miejscach. Chodzi tu anglojęzyczne pojęcie "revival" oznaczające nadzwyczajne ożywienie wiary w miejscowości, czy regionie, połączone z przemianą życia wielu ludzi, masowym wzrostem uczęszczania do kościołów, żarliwymi modlitwami, a nawet cudami. Gdy takie przebudzenie ogarnia cały kraj i dochodzi też do przemian społecznych, używane jest drugie określenie "awakening". W języku polskim nie są one rozróżniane. Takie wydarzenia miały miejsce na przestrzeni wieków i nadal mają w rożnych regionach. O przebudzenie w Polsce modlił się Jan Paweł II w 1979 w słynnej modlitwie "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi, tej polskiej ziemi".

Szczególnym tematem poruszonym w filmie jest dramat dziecka utraconego. W Kościele katolickim na Zachodzie od końca IV wieku, konkretnie od św. Augustyna z Hippony, rozpowszechnił się pogląd, że dzieci zmarłe przed narodzeniem, czy też po, ale zanim "dojdą do używania rozumu", jeżeli nie były ochrzczone, to nie mogą pójść do Nieba. Dodawało to straszliwego bólu rodzicom przez wieki. Księża odmawiali im pogrzebu, a zwłaszcza nadziei na przyszłe spotkanie. Dopiero niedawno temat ten, za sprawą papieża Benedykta XVI, został ponownie ruszony z tego ślepego zaułka wynikającego z intelektualizmu. Pesymistycznemu augustynizmowi przeciwstawiane są doświadczenia duchowe przestawione w tym filmie i paru podobnych. Gabriel mówi do rodziców, którzy stracili dziecko przy porodzie: "Macie wspaniałego syna, który uwielbia Boga w Niebie".

Temat ten, z punktu widzenia teologii, bardzo dokładnie i obszernie jest wyjaśniony tutaj: Zbawienie dzieci zmarłych bez chrztu.

Pokrzepieni pociechą płynącą wprost od Boga i za pośrednictwem jego aniołów, możemy powtórzyć za Pismem Świętym: "A nadzieja zawieść nie może, gdyż Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych" (Rz 5, 5).

Dane o filmie na Wikipedii: Jestem Gabriel