05 stycznia 2017

Po co dokonało się Boże Narodzenie?


Po co Syn Boży stał się Człowiekiem?


Króluj nam Chryste!
- zawsze i wszędzie.

Pozdrawiam wszystkich po długiej przerwie. Przyznam, że tęskniłem bardzo do pisania.
Życząc wielkiej łaski coraz głębszego poznania Boga i zjednoczenia z Nim w Chrystusie Jezusie,
pragnę poruszyć aktualny temat Bożego Narodzenia, a właściwie Wcielenia Boga.

W pierwszym czytaniu z niedzieli Narodzenia Pańskiego w klasycznym kalendarzu (która w tym roku pokryta została przez Nowy Rok) oświadcza nam św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów 4, 4-5:
Gdy nadeszła pełnia czasu zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod prawem, aby wykupić tych, którzy podlegali prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo.
Z tego wersetu wyjdziemy na poszukiwanie odpowiedzi na pytanie teologów sprzed wieków:
"Czy Boże Narodzenie to przedwieczny plan Boga, czy tylko odpowiedź na grzech człowieka?" .

W Wyznaniu Wiary mówimy:
On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.

Wyznajemy zatem podwójny cel przyjścia Syna Bożego: dla ludzi ogólnie i dla ich zbawienia; aby ich wykupić i aby dać przybrane synostwo. Nie są to więc sprawy tożsame, ale odrębne. Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa zadawano pytanie, czy Bóg przyjąłby ludzką naturę, gdyby ludzie nie zgrzeszyli? Istnieją oczywiście dwie odpowiedzi na to pytanie, które można nazwać najprościej Planem A i Planem B, pierwotną i wtórną wolą Bożą.


Wcielenie Boga - przedwieczny plan czy odpowiedź na grzech?






Pierwsza odpowiedź mówi: Bóg od początku zamierzył, że Syn przyjmie ludzką naturę, łącząc się ze stworzonym przez Niego i dla Niego wszechświatem, aby Go obdarować oraz zjednoczyć ze sobą ludzi, by Syn miał Oblubienicę - Kościół, od wieków dla Niego przeznaczoną.

Druga odpowiedź mówi: Bóg Ojciec posłał na świat Syna tylko po to, aby Ten zbawił ludzi upadłych przez grzech, umierając na krzyżu, a decyzję tę podjął dopiero po grzechu pierworodnym, względnie po jego przewidzeniu w wieczności.

W zachodniej teologii dominuje to drugie przekonanie. Bierze ono początek od św. Augustyna, tak jak kilka innych przekonań w niej panujących, a wynikających z jego "grzechocentryzmu". U Augustyna bowiem grzech pierworodny (samo to pojęcie jest jego autorstwa), jawi się jako centralne wydarzenie w dziejach ludzkości, a jego doktrynie inne muszą być podporządkowane. I chociaż wyliczył on wiele motywów, dla których dokonało się Wcielenie Boga (omówię je w odrębnym tekście), to jednak uznał: "Gdyby człowiek nie zgrzeszył, Syn Człowieczy by nie przyszedł".

Ten wniosek kontynuowała augustyńska linia teologiczna w średniowieczu, aż do św. Tomasza z Akwinu, który podtrzymał go w "Sumie Teologicznej". Przeciwnego zdania był bł. Jan Duns Szkot i jego zwolennicy, podobnie jak św. Maksym Wyznawca i całe wschodnie chrześcijaństwo.
Jak jednak kwestia ta wynika z Biblii?


Bóg posłał Syna swego:


Plan A
Plan B
gdy nadeszła pełnia czasu
gdy człowiek zgrzeszył
narodzonego z Niewiasty
narodzonego pod Prawem
aby dać ludziom przybrane synostwo
aby wykupić tych, którzy podlegali Prawu
aby obdarować swoją miłością
aby zadośćuczynić swojej sprawiedliwości
dla dokonania pełni czasów
dla przywrócenia pierwotnego porządku
aby w Nim zamieszkała cała pełnia,
Bóstwo na sposób ciała
w śmiertelnym ciele,
podobnym do ciała grzesznego
aby Syn się ubogacił, królował nad wszystkim
i był pierworodnym między wielu braćmi
aby Syn się ogołocił, przyjął postać sługi
i nauczył posłuszeństwa przez to co wycierpiał
aby Syn przygotował sobie Oblubienicę świętą
aby Syn odkupił niewolników grzechu
aby dać nam szczęście wieczne w niebie
aby nas uratować od piekła
abyśmy byli uczestnikami Boskiej natury
aby oczyścić z grzechu upadłą ludzką naturę
aby ustanowić wszystko w Chrystusie jako Głowie
aby pojednać wszystko z sobą przez Krew Jego krzyża


Jak widać z powyższych stwierdzeń biblijnych dwojaki jest motyw przyjścia Syna Bożego jako Syna Człowieczego. Plan B jest zatem uzupełnieniem Planu A, w wyniku upadku człowieka. Nie ma więc żadnego teologicznego problemu na skutek przyjęcia ortodoksyjnej nauki o przedwiecznym przeznaczeniu Syna Bożego na Głowę ludzkości jako Człowieka. Wszystkie stwierdzenia Pisma Świętego o celu Wcielenia, jakim było zgładzenie grzechu, pokonanie nieprzyjaciela, zbawienie człowieka, złożenie Bogu Ojcu doskonałej ofiary zadośćuczynienia, pozostają nienaruszone.

Inaczej jest w przypadku przyjęcia augustyńskiej doktryny o tym, że zgładzenie grzechu ludzi i jego skutków było zasadniczym motywem Bożego Narodzenia, tak że nie dokonałoby się ono, gdyby nie grzech. Doktryna ta doprowadziła bowiem zachodnią teologię do absurdalnego, moim zdaniem, wniosku że najważniejsze wydarzenie w dziejach świata, jakim jest Wcielenie Boga, było aktem przygodnym, jedynie odpowiedzią na zło, którym był grzech pierwszych ludzi. Wyrazem manowców takiego myślenia są kontrowersyjne słowa zawarte w hymnie Exsultet z Wigilii Paschalnej w rzymskiej liturgii:
O zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
O szczęśliwa wino, któraś zasłużyła mieć takiego i tak potężnego Odkupiciela!
Owe O felix culpa! (O szczęśliwa wino!) frapujące od wieków teologów, snujących refleksje o tym, że dobrze, iż Adam i Ewa zgrzeszyli, gdyż dzięki temu otrzymaliśmy większą łaskę, jest skutkiem wspomnianego grzechocentryzmu augustyńskiego. Usiłuje ono jakoś zmierzyć się z biblijną Prawdą, że Boże Narodzenie jest czymś o wiele większym, niż tylko przyjściem dla zgładzenia grzechu i przywrócenia rajskiej harmonii. Zatem, gdyby ludzie nie zgrzeszyli, to nie zostaliby: złączeni z Bożą naturą, przybrani za synów Bożych, włączeni w Kościół - Oblubienicę Chrystusa itd. Pozostawaliby na poziomie rajskiej szczęśliwości?

Jest jeszcze kilka innych, niezwykle ważnych konsekwencji teologicznych doktryny wyłączności Planu B, również wywiedzionych z poglądów Augustyna z Hippony: pogarda dla ciała, predestynacjonizm, zawężenie przekazu ewangelizacyjnego do kwestii grzechu i zbawienia, "prymat" grzechu pierworodnego nad łaską Bożą. Wszystkie one znalazły rozwinięcie w reformacji. Dochodzą do tego dawne trudności z zaakceptowaniem Niepokalanego Poczęcia Maryi (rozwiązane właśnie przez Jana Dunsa Szkota), a w ostatnich latach, z zaakceptowaniem królowania Chrystusa nad narodami i Jego jedynego Pośrednictwa.

Każda z powyższych kwestii wymaga osobnej analizy w kontekście prawdy o Wcieleniu Boga, tutaj zasygnalizuję jedynie podstawowe problemy:
  • Plan A: Bóg sam z siebie chciał przyjąć ludzką naturę, która sam stworzył jako dobrą. Syn Boży przyjął Ciało, aby się ubogacić, zyskać Oblubienicę złożoną z ludzi połączonych dzięki temu z Nim. To najlepszy dowód, że materia jest dobra, że posiadanie ciała i duszy jest bogactwem i służy złączeniu z naturą Boga, poprzez złączenie obu natur w Jezusie Chrystusie.
  • Tylko Plan B: przyjęcie "grzesznego ciała" przez Syna Bożego było tylko uniżeniem, jedynie koniecznością dla zgładzenia grzechu w tym ciele, poprzez jego uśmiercenie na krzyżu. Posiadanie ciała rodzi grzech, cierpienie i służy cierpieniu.
  •  Plan A: odwieczne przeznaczenie wybranych istnieje w Chrystusie. List do Efezjan 1, 4 stwierdza: "w Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata". "Przeznaczenie" (predestynacja) zbawionych istnieje uprzednio w Synu Bożym, od razu przeznaczonym, aby stać się Człowiekiem, Pierworodnym między wielu braćmi, Tym który jest "jedynym predestynowanym", jak wyjaśniał Benedykt XVI.
  • Tylko Plan B: kluczowe słowo "w Nim" sześciokrotnie występujące, niczym refren, w Ef 1, jest ignorowane. Skoro Syn Boży nie był odwiecznie przeznaczony, aby stać się Człowiekiem i udzielić synostwa Bożego tym, którzy Go przyjmą (por. J 1, 12), a wcielił się tylko dla zgładzenia grzechu, to słowa z Ef o przedwiecznym przeznaczeniu odnoszą się do pojedynczych ludzi bezpośrednio. Stąd supralapsarianizm skrajnych augustyników, jakimi byli twórcy reformacji: Luter, Zwingli, Kalwin, Beza, Knox, czyli doktryna, że Bóg jeszcze przed stworzeniem świata i przewidzeniem grzechu, z góry zamierzył, iż jednych stworzy do nieba, a drugich do piekła.
  •  Plan A: grzech pierwszych ludzi był "wypadkiem przy pracy". Pierwotny jest zamiar Boga, aby Syn Boży stał się człowiekiem, pierwszą i właściwą Głową całej ludzkości, która "przez Niego i dla Niego została stworzona. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie" (por. Kol 1, 16-17). Adam był tylko obrazem, zastępcą Chrystusa jako Głowy. To Syn Boży i Człowieczy jest "Pierworodny (łac. Primogenitus) wobec każdego stworzenia" (Kol 1, 15).
  • Tylko Plan B: grzech pierwszych ludzi jest "pierworodny" (łac. originalis). Adam był głową ludzkości i przekazał jej swój grzech. Chrystus wszedł w miejsce Adama i to tylko po to, aby ten grzech zgładzić. Słowa o Synu Bożym jako "Pierworodnym" są niezrozumiałe, rodzą herezje, jak arianizm.
  • Plan A: Maryja jest najdoskonalszym obrazem Syna, a jej Niepokalane Poczęcie największym dziełem Bożej miłości, znakiem odwiecznego przeznaczenia ludzi do bycia "Oblubienicą niepokalaną" (zob. Ef 5, 27). Zwycięstwem Pierworodnego nad nieprzyjacielem. Zrozumiałe jest nawet nauczanie św. Maksymiliana o Niepokalanej jako środku odnowienia ludzkości (ten temat chciałbym kiedyś rozwinąć, bowiem mariologia maksymiliańska pozostaje niezrozumiana).
  •  Tylko Plan B: grzech pierworodny zniszczył wszystko, Syn Boży dopiero po nim musiał przyjść, aby naprawić jego skutki. Cała ludzkość to tylko "masa potępieńcza", wedle określenia  św. Augustyna. Teologowie przez setki lat musieli się gimnastykować, aby jakoś uzasadnić Niepokalane Poczęcie w tym kontekście.
  • Plan A: Syn Boży miał przyjść jako Człowiek, aby złączyć ludzi z Bogiem. Poprzez unię hipostatyczną, czyli złączenie w Jego Osobie dwóch natur: Boskiej i ludzkiej, jest jedynym i uniwersalnym Pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem. Zatem z natury rzeczy każdy człowiek musi przyjąć Jezusa Chrystusa jeśli chce żyć w zjednoczeniu z Bogiem w doczesności i wieczności. Bez Niego, nawet abstrahując od grzechu, człowiek pozostawałby w najlepszym razie jedynie na poziomie rajskiej szczęśliwości, ale nie byłby przybranym dzieckiem Bożym. Nie ma innej drogi zbawienia z racji samej istoty bytu.
  • Tylko Plan B: tym co oddziela człowieka od Boga jest wyłącznie grzech. Syn Boży stał się Człowiekiem jedynie po to, aby przez Śmierć i Zmartwychwstanie zgładzić grzech (i dokonał tego). Łatwo wyprowadzić mylny wniosek, że "dobry człowiek" może pójść do nieba dzięki swej dobroci. Powszechny zanik poczucia grzechu w Europie sprawia, że ewangelizacja oparta tylko na głoszeniu grzechu i zbawienia od niego nie trafia celu na tym kontynencie.
  • Plan A: Syn Boży jest od wieczności przeznaczony, aby stał się Człowiekiem po to, by królować nad całym wszechświatem. Gdyby nie grzech też "w pełni czasów" przyszedłby na świat, aby stać się Głową i każdy musiałby Go uznać i przyjąć jako takiego. Nie byłaby tylko potrzebna Jego Śmierć i Zmartwychwstanie, dla zgładzenia grzechu i jego skutków. Plan B jest uzupełnieniem Planu A, z powodu grzechu ludzi. Jezus Chrystus jest przeznaczony aby być Królem.
  • Tylko Plan B: "lepszy jest obraz Chrystusa jako sługi". On przyszedł tylko aby nas zbawić, przywrócić rajski porządek, gdzie człowiek jest panem świata. Uznawanie Go Królem w dosłownym sensie "jest niewłaściwe, niepotrzebne", bo "Jego Królestwo nie jest z tego świata".
Tak oto doszliśmy do współczesności. W następnym tekście szerzej omawiam tę ostatnią kwestię, a mianowicie Królowanie Jezusa Chrystusa nad wszechświatem jako odwieczne przeznaczenie Syna Bożego:
Dlaczego Jezus Chrystus jest Królem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz